Jak napisać dobrą biografię dla swojego psa? Biografia powinna zawierać następujące informacje: wiek, rasa, płeć, waga, upodobania, niechęci, osobowość, temperament, poziom energii, ulubione zajęcia, wszystkie urocze i zabawne rzeczy, które robi, rodzaj uczuć, które lubi dawać i otrzymywać , historia agresji lub destrukcji, opis […]
Adoptuj psiaka z krakowskiego schroniska, Kraków. 12,025 likes · 226 talking about this · 4 were here. Fanpage prowadzony przez wolontariuszki Fanpage prowadzony przez wolontariuszki Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt powstał
Tłumaczenia w kontekście hasła "bezdomnego psa do schroniska" z polskiego na angielski od Reverso Context: Trzeci sposób: zabrać bezdomnego psa do schroniska.
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Pies schroniskowy Kiedy zaczęliśmy zastanawiać się nad tym, czy chcemy psa pojawiło się pytanie: kupić psa rasowego czy przygarnąć kundelka ze schroniska? To chyba oczywiste, że żal mi było tych wszystkich biednych psiaków udostępnianych przez różne fundacje do adopcji. Byliśmy nawet w kilku schroniskach przed podjęciem ostatecznej decyzji. Jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się na psa rasowego. Dlaczego? Z kilku powodów, ale o tym poniżej. 1. Czego możemy się spodziewać po szczeniaku z hodowli, a czego po psie ze schroniska? Myślę, że każdy, kto decyduje się zaopiekować się psem przez kolejne kilka czy kilkanaście lat ma co do jego wyglądu czy charakteru jakieś wyobrażenia. Dobrze, kiedy weźmiemy pod uwagę również nasze warunki mieszkaniowe, sposób spędzania wolnego czasu czy na przykład chęć tresury psa konkretnych zadań. My na początku poszukiwań wiedzieliśmy po prostu, że chcemy niewielkiego psiaka, ale nasza decyzja podyktowana była głównie kwestiami zdrowotnymi. Jak wiecie, lhasa apso mają sierść, która nie wypada tak, jak u innych psów. Dzięki temu, że sierść nie fruwa po mieszkaniu jest o wiele mniejsza szansa na to, że dostaniemy uczulenie mieszkając z psem. Zarówno ja, jak i mój mąż mamy problem z różnego rodzaju uczuleniami i zdecydowaliśmy, że nie warto ryzykować. Gdybyśmy wzięli psa ze schroniska, a okazałoby się, że nie może z nami żyć ze względu na alergię, to chyba serce by mi pękło, że muszę go oddać. Tutaj może mała dygresja – wiem, że nie ma czegoś takiego, jak pies, który nie uczuli na 100%. Jednak psy, które mają sierść potocznie zwaną „włosem” uczulają dużo rzadziej. Kolejnym względem był fakt, że bałam się trochę psa z nieznaną historią. Dla szczeniaka często pierwsze tygodnie po urodzeniu rzutują na jego charakter i zachowanie na całą resztę życia. W prawdziwej, dobrej hodowli szczeniak jest socjalizowany, przygotowywany do przebywania wśród ludzi. Poznaje otoczenie, życie domowe, jest zadbany i ma raczej pozytywny stosunek do otaczających go osób. Natomiast pies, który został porzucony w bardzo młodym wieku lub był źle traktowany nie ma solidnych podstaw i najprawdopodobniej nie był w stanie nauczyć się życia z ludźmi. Staram się podejmować decyzje z pełną odpowiedzialnością i wiem, że nie miałabym wystarczająco dużo czasu na naukę i wychowywanie takiego psa. Często psy, które miały zaniedbaną wczesną socjalizację potrzebują bardzo dużej ilości pracy, czasu i odpowiedniego podejścia, aby mogły być uznane za bezpieczne dla otoczenia. Zależało nam też na tym, aby pies był od początku nauczony przebywania w towarzystwie dzieci. W najbliższej rodzinie mamy kilkoro, a psa traktuję jak członka rodziny i zazwyczaj zabieram go z nami na familijne zjazdy. Widziałam wiele razu psy separowane od rodziny ze względu na ich zachowanie i nie chciałam zafundować czegoś takiego mojemu przyjacielowi. Niestety, smutna prawda jest taka, że decydując się na psa ze schroniska bierzemy “kota w worku”. Jest to niewątpliwe postawa godna pochwały, lecz prawda jest taka, że przygarniając do siebie adopciaka rzadko kiedy możemy przewidzieć, co nas czeka. Oczywiście, zdarzają się w schroniskach psy, które mają znaną przeszłość, ale niestety jest to bardzo rzadkie. Wzięcie psa ze schroniska moim zdaniem to świetna opcja dla osoby nie planującej w najbliższej przyszłości dzieci, zdrowej i mającej chęci i czas na szkolenie psa w razie, gdyby okazało się, że jest taka potrzeba. 2. Dlaczego w schroniskach jest tyle porzuconych psów? Kundelek ze schroniska Po podjęciu decyzji początkowo miałam jeszcze wyrzuty sumienia, kiedy przypominałam sobie te smutne psie oczka, które widziałam w schronisku. Wiem jednak, że to, że jest tyle psów w schroniskach nie wynika z faktu, że istnieją hodowle. Czy ktoś z was widział w schronisku psa czystej krwi? Może i zdarzają się takie przypadki, ale jest to bardzo rzadkie. Główną przyczyną tak wielu przepełnionych schronisk w Polsce jest moim zdaniem brak odpowiedzialności ludzi za ich decyzje. Kiedy więcej osób zacznie decydować się na kastrację psów i sterylizację suk nienadających się do hodowli, to ten problem będzie stawał się coraz rzadszy. Obecnie niestety wiele psów na wsiach rozmnaża się bez kontroli i całe mioty kundelków z takiego krycia są utylizowane lub oddawane do schroniska. Dlatego też mam cel edukować ludzi w tym temacie i namawiać ich do rozsądnego kupowania psów, zamiast korzystania z pseudohodowli. Dodatkowo – na bieżąco wspieram finansowo psy z najbliższego schroniska, jak również co roku oddaję swój 1% na wybraną fundację prowadzącą schronisko. Pies to nie zabawka, którą można wyrzucić, kiedy się znudzi lub „zepsuje”. Podsumowanie Powyższe kwestie są tym, co najbardziej przesądziło o naszej decyzji. Stwierdziliśmy, że dla nas najlepszym wyjściem będzie wzięcie szczeniaka z „pewnych rąk”. Uznaliśmy, że kupienie psa w hodowli ZKwP jest jak najbardziej w porządku. Pewnie powodów na korzyść schroniska byłoby równie wiele, lecz po to każdy ma własny rozum, aby osądzić co w jego wypadku będzie najbardziej odpowiednie. Decyzję o tym czy wziąć psa ze schroniska czy rasowego może utrudniać również fakt, że na fanpage’ach schronisk czy psich fundacji niestety jest wiele roszczeniowych ludzi, którzy uważają, że jedyną słuszną decyzją związaną z posiadaniem psa jest adopcja. Sama przez to, że przeczytałam wiele tego typu komentarzy na początku miałam poczucie winy i wewnętrzną potrzebę tłumaczenia się z tego dlaczego kupiliśmy psa, zamiast przygarnąć adopciaka. Jednak analizując wszystkie „za” i „przeciw”, a także z perspektywy czasu wiem, że była to słuszna decyzja. Dlaczego ktoś ma mi narzucać swoje poglądy i zabraniać kupić psa czystej krwi? Tak, jak pisałam wcześniej, stwierdzenie, że schroniska w większości miast są przepełnione i w związku z tym ludzie nie powinni kupować psów w hodowlach jest moim zdaniem nie na miejscu. Jedno z drugim ma w rzeczywistości niewiele wspólnego.
Pies - porady, newsy i ciekawostkiPsy do adopcji W typie rasy: Mieszaniec Wiek: 3 lata Płeć: Samiec Rozmiar: średni Wysterylizowany: tak Zachipowany: tak Odrobaczony: tak Zaszczepiony: tak Koszty adopcji: 0 zł Nie tak szybki, jak legendarny reprezentant Anglii w piłce nożnej, Jimmy Greaves. Nie tak głośny, jak Jimi Hendrix. Nie tak stylowy, jak Jimmy Choo. Jimmy gaśnie w oczach i każde z porównań miałoby się nijak do rzeczywistości. Dziś jego zachowanie porównujemy jedynie do zachowania innych ‘zwrotów’. Bo Jimmy jest zwrotem. Po siedmiu szczęśliwych miesiącach we własnym wymarzonym domu pewnego dnia byli właściciele odstawili go z powrotem do schroniska. Tak po prostu. Po serii wspólnych zdjęć na Instagramie, po wiadomościach o tym, jaki jest wspaniały… Teraz trzęsie się i chowa w boksie, wierząc, że się pomylili. Wtula w posłanie, rozmyślając, kiedy i czym zawinił. Jednak to nie on zawinił. Zawinili ludzie, którzy mimo wcześniejszych deklaracji, nie uszanowali granic Jimmy’ego. Nawet nie zabrali go do weterynarza. Mieli swoje życie, swoje plany. Dla psa z trudną przeszłością i problemami lękowymi w pewnym momencie zabrakło już miejsca. Więc miejscem tym jest teraz mały, wilgotny boks, który Jimmy zna na pamięć. Przed adopcją spędził tu przecież prawie rok. Jimmy zawsze nas oczarowywał. Nie tylko charakterystycznymi uszami, które żyją własnym życiem. To bardzo mądry i spokojny pies. Ładnie chodzący na smyczy, reagujący na komendy, niewdający się w awantury. Często pomagał nam w socjalizacji innych mordek z bidula, stąd wiemy, że po odpowiednim zapoznaniu, mógłby zamieszkać z innym psem. Spokój to to, co Jimmy ceni sobie najbardziej. Nie wiemy, co spotkało go w przeszłości, ale psiak zdecydowanie nie lubi gwałtownych ruchów oraz wylewnych czułości, w szczególności dotykania w okolicach ogona. W warunkach poza schroniskowych należałoby zdiagnozować, czy przyczyna takiego stanu może mieć podłoże zdrowotne. Delikatny Jimmy oczekuje delikatności. Odwdzięcza się zawsze tym samym. Im poczciwsza natura psa, tym gorzej radzi on sobie w schronisku. A to już drugi pobyt Jimmy’ego na Paluchu. Czy ponownie na jego łapach pojawią się samookaleczenia? Czy nocą, kiedy nikt nie widzi, znów będzie sięgał łapami za kraty? Po wolność, po miłość, po zrozumienie. Tylko tego potrzebuje. Tak mało, a zarazem tak wiele. Oświadczenie: Informacje na temat zwierząt do adopcji są dostarczane przez schroniska i stowarzyszenia, w których przebywają. Wamiz nie ponosi odpowiedzialności za wiarygodność tych informacji. Wszelkie informacje dotyczące stanu zdrowia i zachowania zwierząt do adopcji posiada wyłącznie schronisko lub dom tyczmasowy, w którym przebywa zwierzę. Użytkownik zwalnia firmę Wamiz z wszelkiej odpowiedzialności związanej z adopcją zwierzęcia prezentowanego na portalu. Inne psy do adopcji w okolicy
Jeśli masz dzieci i poważnie myślisz o zaopiekowaniu się psem ze schroniska, weź pod rozwagę słowa kobiety ze sporym doświadczeniem w tej materii, Marii Strzeleckiej. Mama 16-letniego Kaja i 9-letniej Jagny, malarka, podróżniczka i autorka animacji, przygarnęła pod swój dach 4 psy rasy husky: Kokneja, Lucynę, Iwana i Lobo. Pierwszy z nich pojawił się w domu na 7 lat przed narodzinami Kaja, tak więc zarówno on jak i jego siostra całe życie wychowywali się z psami. Ich mama, Mania – bo tak mówią na nią przyjaciele – zapałem i entuzjazmem mogłaby obdzielić szkolny autobus. Wie dużo o czworonogach i regułach, według których funkcjonują schroniska, potrafi dostrzec ich mocne i słabe strony. Jeśli rozważasz zaopiekowanie się psem z bidula, posłuchaj jej mądrego i wyważonego głosu. Bez hurraoptymizmu, za to z dystansem i trzeźwą oceną sytuacji, które zawdzięcza ponad 20-letniemu doświadczeniu. * Maniu, opowiedz o swoich pieskach. Moją wielką czwórkę otwiera Koknej. Uratowaliśmy go za małą opłatą od Rosjan, którzy przywieźli go na sprzedaż. Był dość zabiedzony i zdecydowanie za młody na odłączenie od matki. Żył z nami 15 lat, wielokrotnie dając nogę i robiąc nam różne numery, ale umarł spokojnie w domu, ze starości. Siedział z nami przy stole na krześle i był piekielnie inteligentny. Najkochańszy psi syn. Lucynę odebraliśmy ludziom, którzy chcieli ją oddać do schroniska, gdyż według nich była autystyczna. A ona była po prostu delikatna i wstydliwa, ale okazała się cudowną towarzyszką Kokneja. Iwana mieliśmy ze schroniska w Katowicach, przywiozły go do nas wolontariuszki fundacji Psy Północy. Pies z początku był agresywny, trzymany przez rok w schroniskowej izolatce, bo nie mogli sobie z nim dać rady. Mnie pomagała psia behawiorystka, bo Iwan warczał na nas, nienawidził mężczyzn w czarnych butach i nie lubił obcych dzieci. Na spacerach chciał atakować każdego psa, był przy tym naprawdę duży – wielkości sporego malamuta. Podczas spacerów po lesie trzymałam się blisko drzew, żebym w razie, gdyby zbliżał się inny pies, zdołała go utrzymać. Kiedy już się oswoił i uwierzył, że ma u nas dom, stał się psem aniołem, który nie odstępował na krok bardzo małej wtedy Jagny. Kiedy się potykała, łapał ją za kaptur. Jak rysowała w lesie na piasku, siedział obok i jej pilnował. Nigdy nie chciał uciec – nawet jeśli brama była otwarta, nie wychodził nawet na metr bez nas. Niestety, po 5 latach okazało się, że ma raka i po długiej walce z chorobą odszedł od nas w lutym ubiegłego roku. Był wspaniałym przyjacielem. Lobo adoptowaliśmy ze schroniska pod Zambrowem w maju minionego roku. Według opisu miał to być 3-letni, młody i wesoły pies, bez zapędów uciekiniera i z dużą sympatią do dzieci. Ideał. Czego więcej chcieć? No właśnie, dlatego też długo się nie zastanawialiśmy. Podpisaliśmy umowę adopcyjną i krótko potem okazało się, że pies ma 10 lat, jest bardzo smutny, nie lubi dzieci i marzy tylko o tym, żeby dać nogę. Po 2 miesiącach dołączyła do nas mała Miszka – wulkan energii, który Lobo cierpliwie znosi. Powoli przyzwyczaja się do swojej nowej życiowej sytuacji, a z całej naszej rodziny Lobo najbardziej lubi Kaja. Niedawno zagrał w teledysku Leszka Stanka, którego tematem przewodnim jest właśnie psia adopcja. Pokaźna gromada, a każdy inny. Powiedz skąd czerpałaś wiedzę o sprawdzonych schroniskach i samym procesie adopcyjnym? Przy ostatnich adopcjach wspierały mnie wspomniana fundacja oraz i Jest coraz więcej takich fundacji i wspaniałych ludzi je tworzących, którzy nie pozwalają psom spędzać życia w schroniskach. Ja akurat jestem wierną opiekunką rasy husky. W zeszłym roku chciałam zaadoptować husky z warszawskiego Palucha. Pojechałam z dziećmi zgodnie z regulaminem na trzy spacery przedadopcyjne z wybranym psem. Wszystko układało się wspaniale, ale na końcu wolontariusz, który miał mniej lat niż wynosi moje doświadczenie z tą rasą, odmówił nam prawa do adopcji. Od jak dawna opiekujesz się husky? Od 1997 roku. Jak wolontariusz uzasadnił odmowę? Stwierdził, że nie nadaję się na opiekuna tego psa, ponieważ mam ogród blisko lasu pod Warszawą i pies może uciec. A w lesie są myśliwi, którzy biorąc go za wilka, mogą go zastrzelić. Powiedział też, że paradoksalnie, temu psu będzie lepiej w bloku, bo ma bardzo dużo energii, a z bloku nie ucieknie. To było w maju 2018 r. Sprawdziłam przed chwilą – Kazan niestety nadal jest w schronisku. Namawiamy wszystkich do adopcji Kazana, niech jak najszybciej znajdzie dobry dom. Może komuś uda się obejść te utrudnienia, bardzo tego Kazanowi życzę. Od czego zacząć poszukiwania psa? Jak to się działo u ciebie? Najpierw szukam w internecie. Sprawa jest ułatwiona tym, że wiem, jak pies będzie wyglądał – jak husky (śmiech). Nie chodzi o rodowód, bo przecież żaden go nie miał (śmiech). Chodzi o cechy psów tej rasy – wspaniale się dogadujemy, bo lubimy to samo. Długie wyprawy do lasu albo w góry, one bieganie, a ja – narty biegowe i rower. Tu nie ma pomyłki – jesteśmy dla siebie stworzeni. I te ich uśmiechnięte pyski! Kiedy widzę te biedaki na zdjęciach, najchętniej wzięłabym wszystkie. Znajomi też przysyłają mi wiele propozycji. Niestety przy dwójce dzieci i pracy, dwa psy na raz to mój maks. Ale kiedyś może zdecyduję się na cały zaprzęg (śmiech). Na co zwrócić uwagę, przygarniając zwierzę do domu, w którym są dzieci? Co mieć na uwadze, o co pytać? Jak rozmawiać o tym nowym domowniku z dziećmi? Jeżeli są w domu dzieci, to wiadomo, że dobrze, aby pies był do nich przyzwyczajony. Najlepiej jeśli je lubi, ale wystarczy, że toleruje. Niestety nie zawsze to można sprawdzić wcześniej, a czasem też taki fakt jest ukrywany, jak to miało miejsce przy Iwanie. Ale nie ma sytuacji bez wyjścia – z pomocą psiego psychologa udało się psa uspokoić i ustawić hierarchię w domu. Całe szczęście, że agresja do ludzi wśród husky to rzadkość. Moje dzieci wiedzą, że mam hopla na punkcie psów i za każdym razem ogromnie się cieszą na nowego członka rodziny. Radość to jedno, a co z obowiązkami? Jak się nimi dzielicie? Z początku każdy spacer to przygoda, później tradycyjnie muszę przypominać o wyjściu na niego. Dobrze, że Kaj też to lubi i chętnie wychodzi z psami. Karmienie i higiena oraz opieka weterynaryjna to już moja działka, ale mam świadomość, że to była moja decyzja i ja jestem odpowiedzialna za te psy. Jak ogarniasz sytuację z opieką nad psem, kiedy gdzieś wyruszasz? Tak jak teraz, kiedy jesteś w Brazylii? Kto jest twoim back-upem? Mam bardzo kochaną mamę, która zostaje u nas w domu, kiedy wyjeżdżamy na dłużej. Psy mają z nią jak w niebie: gotowane obiadki, częste spacery. Gdyby nie ona, nie mogłabym tyle jeździć. Jeżeli są to bliższe wypady, np. w Beskid czy nad morze, to staram się wziąć przynajmniej jednego psa ze sobą, bo razem raźniej. Jak taką rozłąkę znoszą psy? Bardzo dobrze, bo są u siebie w domu. Ja znoszę to trochę gorzej, bo mocno tęsknię, Teraz, będąc w Brazylii, proszę mamę, żeby wysyłała mi zdjęcia co kilka dni. Żałuję, że nie było mnie, kiedy Misza pierwszy raz zobaczyła śnieg. Znam grę „Psiechadzkę” z autopsji, a o „Psikusach”, które współtworzyłaś, słyszałam dużo dobrego. Czy gry to dobry sposób wprowadzania dzieci w temat opieki nad psem, a nie posiadania psa? Głowię się nad tym, jak odwrócić to pokutujące przeświadczenie wśród ludzi. Co daje dzieciom szersze spojrzenie na relacje człowiek-pies i pies-człowiek? U mnie w domu chyba dzieci uczą się tego z obserwacji. Są też bardzo empatyczne i kochają zwierzęta, same z siebie. Nie potrzebuję dodatkowych pomocy, żeby im to uświadamiać. Wiem jednak, że nie we wszystkich domach tak jest, i myślę, że wtedy takie mądre książki jak ,,Psikusy” pomagają i uczą wrażliwości w trakcie zabawy. Bardzo bym chciała, aby wyrosło nowe pokolenie ludzi, dzięki którym już nie będziemy słyszeć historii o przywiązanych psach w lesie albo wyrzuconych zwierzętach po Gwiazdce czy przed wakacjami. Filmy, wystawy i spotkania jak najbardziej pomagają. Wizyty w schroniskach też, choćby po to, żeby zabrać samotnego psa na spacer. Na samym początku naszej rozmowy wspomniałaś, że pies był w waszym domu pierwszy, na długo przed dziećmi. To przypomina mi fabułę najnowszego filmu ze Studia Ghibli pt. „Mirai”. Wiem z relacji kilku koleżanek, że w chwili, gdy w domu pojawia się dziecko, zwierzęta często popadają w depresję, gryzą łapy. Co robić, jak pomagać, jak wspierać? Niestety nie znam tego filmu, ale na pewno obejrzę. Kiedy urodził się Kaj i przyniosłam go w beciku ze szpitala, Koknej, nasz 7-letni pies, wyszedł przed dom, żeby go poznać i dopiero on wprowadził nowego domownika. Gdzieś przeczytałam, że tak powinno się robić, a ja bardzo obawiałam się jego reakcji. Do tej pory był jedynakiem. Później nie było żadnego problemu – Kaj mógł na nim siedzieć albo leżeć, Koknej pozwalał mu na wszystko. Jedynym problemem okazał się fakt, że Kaj był uczulony na psy, ale to już zupełnie inna historia, bo Kaj jest odczulony. Jagna zaś w każdej zabawie z koleżankami jest małym malamutem o imieniu Miszka. Jakie to kochane! Dziękuję ci za rozmowę. * Mania Strzelecka – dziewczyna wielu zawodów: graficzka po warszawskiej ASP, obecnie w trakcie przygotowywania doktoratu. Zajmuje się animacją – jej animowany teledysk Mister D pt. ,,Żona piłkarza” zdobył Yaha w kategorii Najlepsza animacja 2016. Przez kilkanaście lat prowadziła marki odzieżowe oraz sklep Luka Bandita. W wolnych chwilach maluje obrazy i pływa jachtem na Spitzbergen.
zabrali mi psa do schroniska